Żądano przede wszystkim wprowadzenia w Monako ustawy takiej, jaka obowiązuje we Francji, czyli ograniczającej tygodniowy wymiar czasu pracy z 39 do 35 godzin. Protest dotyczył też praktyki zamrażania płac oraz zatrudniania ludzi na krótkoterminowych kontraktach. Do demonstracji przyłączyli się też emeryci, protestujący przeciwko planom podwyżek czynszów. Obawiają się, że wysokie czynsze mogą ich zmusić do przeniesienia się poza granice księstwa, którego powierzchnia to niecałe dwa kilometry kwadratowe (mniejszy jest jedynie Watykan). Szef rządu Monako - Patrick Leclerq - na razie zapowiedział przestudiowanie żądań protestujących.