W slumsach Kibera, w Nairobi, policja użyła gazy łzawiącego i strzelała w powietrze, aby rozpędzić demonstrantów, którzy próbowali uniemożliwić ludziom dojście do kilku lokali wyborczych - podaje agencja AFP. Do podobnych scen dochodziło w innych slumsach Nairobi, Mathare, a także w Kisumu i Migori, miastach na zachodzie kraju, które są bastionami opozycji. Jej lider, 72-letni Raila Odinga, wycofał się z ponownego startu w wyborach i wezwał zwolenników do bojkotu czwartkowego głosowania oraz do demonstracji. Odinga uważa, że komisja wyborcza nie przeprowadziła reform koniecznych do zapewnienia uczciwych wyborów. Jak donosi agencja Reutera, w Kisumu grupy młodych mężczyzn obrzucały policję kamieniami, a funkcjonariusze odpowiedzieli gazem łzawiącym. W Kisumu na razie nie otwarto lokali wyborczych. Na zwycięstwo w głosowaniu może liczyć dotychczasowy szef państwa Uhuru Kenyatta, który w czwartek obchodzi 56. urodziny. Oprócz niego w wyborach startuje sześciu kandydatów. Powtórzenie wyborów zarządzono, gdy Sąd Najwyższy nieoczekiwanie unieważnił zwycięstwo Kenyatty w głosowaniu z 8 sierpnia, orzekając, że komisja wyborcza nie przestrzegała odpowiednich procedur. W unieważnionych sierpniowych wyborach zwyciężył Kenyatta, uzyskując 54,27 proc. głosów. Odinga zdobył 44,74 proc. głosów.