Portal "DennikN" podał, że osoby są obecnie hospitalizowane. Najwięcej chorych pochodzi z gminy Drahoniov na wschodzie Słowacji. Tylko dwie osoby ze znajdujących się w szpitalu nie pochodzą z tej miejscowości - podała inspekcja sanitarna. Epidemia rozpoczęła się od trzech osób, które przywiozły chorobę z Wielkiej Brytanii. Od nich zaraziły się kolejne osoby - napisał portal. Pierwsi chorzy nie mieli szczepień. Pierwsza taka epidemia od 20 lat Takiej epidemii nie było na Słowacji od 20 lat - w 1998 r. było tam 546 pacjentów z odrą. Później sytuację udało się opanować. Z wyjątkiem 2003 r., gdy odnotowano 19 przypadków zapadnięcia na chorobę, przez większość czasu nie notowano żadnego zarażenia. W 2017 r. było już sześć przypadków odry, obecnie mamy 23 - napisano na portalu informacyjnym Urzędu Zdrowia Publicznego. Może dojść do kolejnych zachorowań Szef urzędu - główny inspektor sanitarny Jan Mikas - odwiedził powiat Michalovce na wschodzie Słowacji. W jego ocenie może dojść do kolejnych zachorowań w tym ognisku. Wszystko zależy od przestrzegania kwarantanny i od tego, czy na Słowację nie przyjadą kolejne zarażone osoby z zagranicy. Mikas wezwał rodziców, aby zaszczepili dzieci i kontaktowali się w tej kwestii z pediatrami. "Zagrożenie stało się dziś faktem" Lekarz chorób dziecięcych, szef związków zawodowych służby zdrowia, Peter Visolajsky, ocenił, że z podobną epidemią nie spotkał się jeszcze w czasie swojej 13-letniej praktyki. Jego zdaniem, epidemiolodzy i pediatrzy wielokrotnie zwracali uwagę na fakt, że liczba zaszczepionych dzieci spada, w związku z czym wzrasta ryzyko zachorowań na odrę i inne choroby zakaźne, na które dzieci powinny być szczepione - pisze portal. "Niestety, wielu rodziców lekceważy te poważne zagrożenia i wierzy w wątpliwe twierdzenia o szkodliwości szczepień albo egoistycznie ufa w zbiorową odporność, którą zapewnili społeczeństwu rodzice dzieci zaszczepionych za ich zgodą" - powiedział portalowi Urzędu Zdrowia Publicznego Visolajsky. "Zagrożenie, na które specjaliści zwracali uwagę, stało się dziś faktem" - stwierdził. "Nie rozumiem, dlaczego nieodpowiedzialni rodzice się temu dziwią" - dodał. "Opiekunowie, którzy nie pozwalają na szczepienie dzieci i stowarzyszenia, które atakują samą ideę szczepień, zagrażają innym" - ocenił.