Badanie, które zostało przeprowadzone 9 marca, czyli w dniu unijnego szczytu, na którym przedłużona została kadencja Donalda Tuska, pokazuje, że ewentualny Polexit poparłoby zaledwie 12 procent ankietowanych, przeciwnego zdania jest aż 78 procent respondentów. Z analizy wynika także, że najbardziej eurosceptyczni są ludzie młodzi (między 18. a 26. rokiem życia), a najbardziej prounijni - ludzie w średnim wieku (między 35. rokiem życia a 45 rokiem życia) oraz najstarsi, czyli powyżej 65. roku życia. "Rzeczpospolita" zwraca uwagę, że ostatnie zawirowania w unijnej polityce co prawda nie osłabiły euroentuzjazmu Polaków, ale jednocześnie jeszcze wyraźniej spolaryzowały naszą scenę polityczną. Partie opozycyjne stoją na stanowisku, że Prawo i Sprawiedliwość wykonało właśnie pierwszy krok do wyprowadzenia Polski ze Wspólnoty. Z kolei rządzące ugrupowanie tym zarzutom zaprzecza. Jednocześnie jednak - jak wskazuje dziennikarka gazety, Zuzanna Dąbrowska - zarówno sam prezes PiS Jarosław Kaczyński, jak i szef MSZ Witold Waszczykowski - nie ukrywają głębokiej rezerwy wobec Unii. Minister spraw zagranicznych idzie w swoich wnioskach dalej i mówi wprost, że Polska powinna rozpocząć politykę negatywną wobec Wspólnoty, czyli między innymi blokować wspólne inicjatywy i prowadzić "bardzo ostrą grę". Czy retoryka rządzącej partii przekona Polaków do odejścia od prounijnych sympatii? Zdaniem rozmówcy "Rzeczpospolitej" dr. hab. Leszka Jasienia z Collegium Civitas obawy o odwzorowanie w Polsce scenariusza nie są do końca zasadne. "Na zdrowy rozum, wobec wysokiego poparcia dla obecności w UE, trudno sobie wyobrazić można formułować wniosek o Polexicie. Na razie badania się nie zmieniają: obywatele chcą być w Unii" - uzasadnia.