Według wstępnych danych, porywacz, którym był Czeczeniec, został zastrzelony przez snajpera. Najprawdopodobniej był sam, chociaż uwolnieni pasażerowie twierdzą, że miał wspólnika, który jednak się nie ujawniał i udawał zwykłego pasażera. Nie ma jednak potwierdzenia tej informacji, a jeśli nawet był drugi porywacz, to na razie nie wiadomo, co się z nim stało. W czasie szturmu kilku zakładników zostało rannych odłamkami szkła, które wybili komandosi w oknach autobusu.