Wczoraj głównodowodzący operacją "Inherent Resolve" poinformował o zdarzeniu, do którego doszło nad Syrią prawie 2 tygodnie temu. Według słów Jeffa Harrigana, rosyjski myśliwiec niebezpiecznie zbliżył się w locie do amerykańskiej maszyny. Rosyjski samolot zabezpieczał przelot innej większej jednostki wykonującej misję zwiadowczą - poinformował generał. Zauważył również, że przestrzeń powietrzna robi się coraz bardziej zatłoczona i coraz łatwiej o wypadek. Rzecznik międzynarodowych sił-uczestników operacji pułkownik John Dorrian oświadczył z kolei, że USA skontaktowały się z rosyjskim ministerstwem obrony. "Specjalny kanał komunikacji" jest uruchamiany w celu zapobiegania niebezpiecznym incydentom z udziałem sił lotniczych obu państw. Wyjaśnił również, że ze względu na to, że samoloty latają nad Syrią bez włączonych w nocy świateł, rosyjski pilot najprawdopodobniej nie dostrzegł pobliskiej maszyny. Igor Konaszenkow poinformował, że w zgodzie z dwustronnymi umowami, Rosja przekazała stronie amerykańskiej wszystkie parametry lotu Su-35. Zawierały między innymi jego trasę oraz wysokość. Jego zdaniem, winę za niebezpieczny incydent ponosi pilot amerykańskiego samolotu typu Awacs, który obniżył lot o blisko 1000 metrów i podszedł do rosyjskiej maszyny na odległość około 500 metrów. Według niego strona amerykańska obiecała uczulić swoich pilotów na respektowanie zobowiązań. "Incydent dowodzi, że między stronami zostały nawiązane dostatecznie dobre kanały komunikacji, które pozwolą uniknąć w przyszłości podobnych zdarzeń" - podsumował Igor Konaszenkow.Zdaniem amerykańskich sztabowców, do podobnych zdarzeń dochodzi średnio co 10 dni.