Po ubiegłotygodniowym spotkaniu Władimira Putina z Donaldem Trumpem przedstawiciele obu prezydentów, a także oni sami oświadczyli, że porozumieli się w sprawie utworzenia grupy roboczej do spraw przestępczości cybernetycznej. Jednak w piątek amerykański prezydent napisał na Twitterze zdanie, które może świadczyć o niemożności powołania takiej grupy. "Fakt, że prezydent Putin i ja rozmawialiśmy o powołaniu jednostki ds. cyberbezpieczeństwa nie oznacza, że myślę, iż może to nastąpić. Nie może" - napisał gospodarz Białego Domu. Według dziennika "Kommiersant", słowa Donalda Trumpa nie wskazują jednoznacznie na brak zgody na powołanie grupy roboczej. Zdaniem gazety, w USA na amerykańskiego prezydenta wywierana jest polityczna presja, dlatego niektóre jego wypowiedzi nastawione są "wyłącznie na potrzeby wewnętrzne". Rzecznik Kremla, komentując wpis amerykańskiego prezydenta, stwierdził, że nie ma on wpływu na zaufanie, jakim obdarzył go <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladimir-putin,gsbi,9" title="Władimir Putin" target="_blank">Władimir Putin</a>. "Pozytywne jest to, że była konstatacja dotycząca wspólnej pracy w tym kierunku. O powstaniu takiej grupy rzeczywiście była mowa, a czy ona powstanie, czy nie, pokaże czas" - cytuje wypowiedź Dmitrija Pieskowa "Kommiersant". Kremlowski doradca do spraw bezpieczeństwa Andriej Krutskich powiedział zaś, że "następstwa ustaleń, jakich dokonali liderzy Rosji i Stanów Zjednoczonych będą sprecyzowane przez pełnomocników obu krajów i ekspertów". W jego ocenie, najważniejsze że prezydenci rozmawiali na ten temat, a jaką formę przybierze współpraca w tej sferze, to już kwestia drugorzędna.