Śmigłowiec Mi-17 krótko po starcie stracił łączność z bazą. Miał ćwiczyć lądowanie w przygodnym terenie. Na pokładzie było dwóch pilotów i technik. Po utracie łączności z załogą wojsko natychmiast wysłało śmigłowiec poszukiwawczy, który natrafił na szczątki rozbitej maszyny. Jeden z pilotów zmarł mimo prób reanimacji. Dwóch pozostałych członków załogi przetransportowano śmigłowcami do pobliskich szpitali. Przyczyny katastrofy bada specjalna komisja. Do czasu ich ustalenia słowacka armia wstrzymała loty śmigłowców Mi-17. Maciej Pałahicki