W trakcie rutynowego czyszczeni zbiornika doszło do eksplozji. Najbardziej prawdopodobną przyczyną było zbyt wysokie stężenie węglowodorów, o czym alarmowały przeznaczone do tego czujniki. Śledczy skupiają się teraz na sprawdzeniu, czy ktoś ignorował ich wskazania. Postępowanie może potrwać wiele miesięcy. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-orlen,gsbi,2073" title="Orlen" target="_blank">Orlen</a> nie komentuje tych doniesień. Według publicznej Czeskiej Telewizji, w momencie eksplozji w rejonie zbiornika znajdowało się dziesięć osób. Od wtorku w rafinerii w Kralupach trwa wygaszanie produkcji w celu przeprowadzenia przeglądu wszystkich instalacji i dokonania w nich ulepszeń technicznych. Pracami tymi zajmuje się 350 pracowników rafinerii i około 1,5 tys. ludzi z firm zewnętrznych. Wybuch nie spowodował pożaru. Wybuch w Kralupach jest najtragiczniejszym pod względem liczby ofiar wypadkiem tego rodzaju w Czechach od 2013 roku, kiedy to wskutek eksplozji w bloku mieszkalnym we Frensztacie pod Radhosztem na północnych Morawach zginęli jej sprawca oraz pięć innych osób, a kolejna zmarła w niecałe dwa lata później. <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/krzysztof-berenda" target="_blank">Krzysztof Berenda</a>