"To jasny sygnał dla polskich i węgierskich władz, że przyszły unijny budżet będzie uwarunkowany od przestrzegania zasad praworządności" - powiedział po wideokonferencji ministrów unijny dyplomata w rozmowie z korespondentką RMF FM. Jak ustaliła Katarzyna Szymańska-Borginon, ministrowie aż 11 krajów wymieniali wśród priorytetów swojego państwa - związanych z przyszłym budżetem - właśnie powiązanie z praworządnością. "Jeżeli aż tylu ministrów obok najważniejszych dla siebie kwestii finansowych podnosi tę sprawę, to znaczy, że jest ogromne poparcie dla powiązania budżetu z praworządnością" - wyjaśniał jeden z dyplomatów. Jak dodał, sprawy uzależnienia budżetu od praworządności nie wymieniły niektóre kraje, które już dawniej sygnalizowały, że chcą takiego powiązania. Sześć krajów za surowszą wersją mechanizmu W dodatku, jak ustaliła korespondentka RMF FM, aż sześć państw - Holandia, Dania, Szwecja, Finlandia, Belgia i Portugalia - jasno opowiedziało się za surowszą wersją tego mechanizmu - takiego, który daje KE praktyczną możliwość decydowania o odbieraniu czy zamrażaniu funduszy (trzeba większości krajów dla zablokowania propozycji KE o odebraniu funduszy). Komisja zaproponowała ten system w maju 2018 r. i teraz także go popiera, co wielokrotnie powtarzał komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders. Zdaniem rozmówcy RMF FM, jest presja, żeby zrównoważyć stanowisko Węgier, które grożą zablokowaniem budżetu, jeżeli będzie on uzależniony od praworządności. Na taki mechanizm nie będzie jednak zgody większości krajów (chociaż popierają go na przykład - przewodniczące w UE - Niemcy), bo państwa UE nie chcą dać takiej dużej, politycznej władzy Komisji Europejskiej. Większość krajów opowiada się za łagodniejszym mechanizmem zaproponowanym (w zeszłym tygodniu) przez szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela, który decyzję w sprawie odbierania funduszy pozostawia w rękach unijnych krajów. Katarzyna Szymańska-Borginon Opracowanie: Malwina ZaborowskaCzytaj na stronie RMF24