- Te informacje nie są potwierdzone; jeśli okażą się prawdziwe, są bardzo niepokojące - powiedział rzecznik Białego Domu Gordon Johndroe. Biały Dom wezwał wojskowe władze w Rangunie do przestrzegania praw człowieka i do "zaakceptowania pokojowych przemian w kierunku demokracji". Przemawiając we wtorek w Nowym Jorku na sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ prezydent USA George W. Bush zapowiedział zaostrzenie sankcji przeciwko birmańskiej juncie, potępiając tamtejsze "rządy strachu". Według ostatnich doniesień agencji AP, powołującej się na birmańskich działaczy na wygnaniu, w środę w Rangunie zginęło co najmniej pięć osób, w tym mnisi buddyjscy, gdy birmańskie siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do antyrządowych demonstrantów. AFP pisze o co najmniej czterech zabitych, w tym trzech duchownych, i co najmniej 100 rannych, w tym około 50 mnichów. Siły bezpieczeństwa aresztowały co najmniej 200 osób, z czego połowę stanowią mnisi.