"Potępiamy najnowszą podjętą przez polski rząd próbę nałożenia kagańca mediom w celu zwiększenia swoich wpływów politycznych" - podkreśliła przedstawicielka RSF Pauline Ades-Mevel w oświadczeniu opublikowanym w czwartek przez tę organizację. "Plan 'zrepolonizowania' krajowych mediów (...), poprzez wykorzystanie mechanizmów antymonopolowych i zmuszanie zagranicznych inwestorów do sprzedaży należących do nich mediów, stanowi poważne zagrożenie dla pluralizmu i wolności mediów" - dodała. W oświadczeniu RSF przypomina, że według słów wiceministra kultury Jarosława Sellina rząd chce przedstawić projekt ustawy o dekoncentracji mediów do lata br.; ocenia, że jest to najwyraźniej odpowiedź na ujawniony list Marka Dekana, szefa koncernu medialnego Ringier Axel Springer, do pracowników należących do tej firmy spółek medialnych w Polsce. "Potępiając ten list jako 'ingerencję' w wewnętrzne sprawy Polski, rząd polski dostrzegł w nim świetną okazję do podkreślenia swego stanowiska, że w niedostatecznym stopniu (te media - PAP) bronią polskich wartości" - napisano w komunikacie. "Po przekształceniu mediów publicznych w narzędzia propagandy i finansowym zdławieniu gazet przeciwnych rządowym reformom, rząd planuje teraz 'zrepolonizować' należące do zagranicznych firm media w Polsce, które zatrudniają dziennikarzy krytycznych wobec władz" - dodała RSF. Wśród mediów, w które jej zdaniem wymierzona ma być zapowiedziana ustawa, RSF wskazuje telewizję TVN i polską edycję tygodnika "Newsweek". RSF przypomina, że w Rankingu Wolności Prasy tej organizacji za 2016 rok Polska zajęła 47. miejsce na 180 ujętych w tym zestawieniu krajów. Nad projektem zmiany przepisów dotyczących dekoncentracji rynku mediów pracuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W lutym wiceminister Sellin zapowiadał w RMF FM, że repolonizacja mediów będzie dotyczyć prasy - jak tłumaczył - ze względu na to, że 80-90 proc. lokalnych gazet jest w rękach kapitału zagranicznego. Dodał, że zmiany mają polegać na wykupie udziałów w danych mass mediach. Pytany, czy projektowane zmiany nie obejmą radia i telewizji, wiceszef MKiDN odpowiedział, że w tym obszarze omawiane przez niego procesy koncentracji mediów nie zaszły aż tak daleko.