"Die Zeit" wraca do tematu opierając się na rozmowie z Czeczenem, który w 1999 roku dostał informację, że w Gruzji jest kobieta podająca się za prawdziwą matkę Putina. Rosjanin szykował się wtedy do pierwszego kandydowania na urząd prezydenta, a Czeczenom taki fakt miał być na rękę - informator chciał za pieniądze wskazać rzekomą matkę Putina, by Czeczeńcy mogli ją porwać i dzięki temu szantażować człowieka, który wydał rozkaz zaczynający drugą wojnę czeczeńską. Wątpliwe pochodzenie Putina miało też przeszkodzić w objęciu przez niego władzy. Człowiek, do którego trafiła informacja o rzekomej matce Putina, reprezentował wtedy Czeczenię w Gruzji, w Tbilisi. Stamtąd najpierw potwierdził informacje, a potem pojechał do Meteczi. Znalazł Wierę Putinę i nagrał na video jej opowieść. To spotkanie i dokumentująca je kaseta stały się powodem wielu podejrzanych śmierci. Ginęli między innymi dziennikarze, którzy chcieli zając się tematem. W podejrzanych okolicznościach tracili życie, jadąc by zobaczyć kasetę lub już z nagraniem w bagażu. Co takiego twierdzi Wiera Putina? Że urodziła 7 października 1950 roku syna - Władimira. Dopiero wtedy dowiedziała się, że ojciec dziecka jest żonaty. Wowę, jak go nazywała, wychowywała więc sama. Nim chłopiec skończył 2 lata kobieta wyjechała z rodzinnej wioski na Uralu do Taszkientu na szkolenie zawodowe. W tym czasie dzieckiem zajmowali się głównie dziadkowie. W Taszkiencie Wiera poznała Gruzina, za którego potem, już w Gruzji, wyszła. Mężczyzna z czasem przestał akceptować syna swojej żony, bo nie chciał wykładać pieniędzy na nie swoje dziecko. W końcu Władimir trafił do dalekich krewnych kobiety (dziadkowie już wtedy chorowali) - Władimira Spiridonowicza i Marii Iwanowny. Nowi rodzice odmłodzili chłopca o 2 lata (w biografii Putina jako datę urodzin ma wskazany 7 października 1952 roku), co pozwoliło chłopcu zacząć w 1960 roku naukę w szkole w ówczesnym Leningradzie. Był już wtedy po dwóch klasach podstawówki w Gruzji (gdzie zapamiętano go jako lubiącego judo i wędkowanie), ale niewystarczająco poznał język rosyjski. Od tego momentu fakty są już wspólne dla obu wersji. Władimir kończy szkołę w Leningradzie, gdzie widać, że lubi judo i wędkowanie... kończy też kolejne szkoły i zaczyna karierę w służbach aż trafia do polityki. W ciągu ostatnich kilkunastu lat Wierę odwiedzają nie tylko pojedynczy dziennikarze. Kobieta twierdzi, że bywają u niej też przedstawiciele rosyjskich służb - zabraniają jej mówić o jej rzekomym synu, zabierają zdjęcia, podobno pobierają nawet próbkę krwi. To miał być dowód na to, że kobieta nie jest matką obecnego rosyjskiego prezydenta, ale wyników badań nigdy nie ogłoszono. Więcej na ten temat - na stronach RMF24 Adam Górczewski