John Lewis, G.K. Butterfield i Earl Blumenauer poinformowali, że nie będzie ich na sali, kiedy Netanjahu będzie przemawiał 3 marca przed połączonymi izbami Kongresu. Lewis powiedział, że jednostronne zaproszenie Netanjahu przez przewodniczącego Izby Reprezentantów, Republikanina Johna Boehnera jest "afrontem wobec prezydenta Baracka Obamy i Departamentu Stanu", czego nie można lekceważyć. Z kolei Butterfield ocenił, że przyjmując zaproszenie Boehnera bez porozumienia z Obamą premier Izraela "upolitycznił swą wizytę" w Stanach Zjednoczonych. Ponadto Biały Dom poinformował w czwartek, że przemówienia izraelskiego prezydenta, które ma dotyczyć zagrożeń, jakie stanowi Iran, prawdopodobnie nie wysłucha wiceprezydent USA <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-joe-biden,gsbi,10" title="Joe Biden" target="_blank">Joe Biden</a>. Rzecznik Białego Domu Josh Earnest powiedział, że Biden "bardzo poważnie" traktuje swe obowiązki jako przewodniczący Senatu, w tym uczestniczenia w połączonych sesjach Kongresu. Wszelako - jak zastrzegł rzecznik - wiceprezydent nie wziął udziału w takiej sesji w 2011 roku, ponieważ wyjechał w zagraniczną podróż. Premier Izraela, słynący z bardzo twardej postawy wobec Iranu, zapowiedział w styczniu, że wygłosi w amerykańskim Kongresie przemówienie - jak to ujął - aby "bronić istnienia Izraela", zagrożonego perspektywą porozumienia z Teheranem. Sprawa zaproszenia, o którym prezydent USA nie został poinformowany, spowodowała nowy kryzys w stosunkach między rządem Izraela a Białym Domem. W niedawnym orędziu o stanie państwa Obama zapowiedział, że zawetuje projekt nowych sankcji wobec Iranu w związku z jego programem nuklearnym. Sekretarz stanu John Kerry oświadczył niedawno, że Netanjahu nie koordynując swej wizyty z władzą wykonawczą USA, "narusza protokół". Biały Dom oznajmił już, że Obama nie przyjmie Netanjahu, aby nie ingerować w proces wyborczy w Izraelu. Wybory do Knesetu odbędą się 17 marca. W najgorętszym okresie kampanii główne partie opozycyjne Izraela oskarżyły szefa rządu, że naraża stosunki ze swym głównym sojusznikiem. Pacyfistyczna partia Merec zażądała, aby Komisja Wyborcza zakazała publicznego rozpowszechniania w izraelskich mediach przemówienia Netanjahu w Kongresie USA jako nielegalnej agitacji wyborczej.