Berlińskie targi potrwają do niedzieli. - MEADS jest skonstruowany jako sieć, aby poszczególne kraje mogły dopasować system do swoich potrzeb. Idealnie pasuje do tego, czego potrzebuje Polska - przekonywał odpowiedzialny za rozwój MEADS Marty Coyne. MEADS to wspólny projekt amerykańskiego koncernu Lockheed Martin oraz oddziałów europejskiego koncernu rakietowego MBDA z Niemiec i Włoch. Do tej pory kosztował 4 mld dolarów, z czego 3,4 mld wyłożyły rządy, a resztę przemysł. Zaawansowanie prac Coyne ocenił na 80-90 proc. Konsorcjum przekonuje, że Polsce opłaciłoby się dołączyć do tej grupy i środki rezerwowane na unowocześnienie obrony powietrznej przeznaczyć na dokończenie MEADS. - To nie tylko nowoczesny system obrony powietrznej, ale i strategiczna współpraca przemysłowa - zapewnił Coyne. Do atutów systemu przedstawiciele MEADS zaliczają radar pracujący w zakresie 360 stopni oraz konieczność zatrudniania mniej licznego personelu niż w przypadku dotychczasowych systemów. - Utrzymanie i obsługa systemu przez cały okres eksploatacji to 70 proc. kosztów - powiedział Siegfried Buecheler z MBDA Deutschland. Jego włoski kolega Guido Lami przekonywał, że jest to program o niskim ryzyku, a Polska jako partner zyskałaby dostęp do technologii. Szefowie konsorcjum deklarują, że w razie wyboru MEADS Polska mogłaby włączyć się w produkcję pocisku PAC-3, stając się drugim na świecie (po Japonii) państwem mającym na to zgodę rządu USA. Od polskich wytwórców pochodziłyby też systemy łączności i kierowania ogniem. Coyne powiedział, że MEADS odnotował większe zainteresowanie modernizacją obrony powietrznej zarówno w Europie, jak i na Bliskim Wschodzie i w regionie Pacyfiku. Postępowanie Polski jest obserwowane w Niemczech, które mają do końca roku zdecydować, czy chcą wykorzystać rozwiązania opracowane w ramach MEADS i wprowadzać je do Bundeswehry, czy pozostać przy - wciąż modernizowanym - systemie Patriot. Wytwórca systemu Patriot, koncern Raytheon, również zapewnia, że gdyby wybór padł na niego, Polska odniosłaby korzyści przemysłowe, a wkład polskiego przemysłu sięgnąłby 50 proc. Polskie zakłady zostałyby włączone w prace nad systemem Patriot nowej generacji - projektowanie oraz produkcję systemów dowodzenia i kierowania, dookólnego radaru i niskokosztowej rakiety, mającej być uzupełnieniem głównego pocisku (zarówno Patriot, jak i MEADS jako główny pocisk wykorzystują PAC-3 produkowany przez Lockheed Martin). - Promujemy miks pocisków, może to być okazja do współpracy przy opracowaniu niskokosztowego pocisku przechwytującego - powiedział wiceprezes Raytheon Tim Glaeser. Nowa rakieta byłaby przeznaczona nie tylko na rynek Polski, ale i dla innych odbiorców. Glaeser dodał, że jego firma zainwestowała w technologię 360-stopniowego radaru dla systemu następnej generacji. - Technologia jest dojrzała, szukamy partnera przemysłowego, by dokończyć prace i razem produkować - powiedział. W marcu Raytheon zorganizował w Warszawie konferencję na temat możliwej współpracy przemysłowej. Wzięło w niej udział ponad stu przedstawicieli polskiego przemysłu. Inżynierowie z Raytheona odwiedzili 75 zakładów. Glaeser podkreślił, że dzięki rozpowszechnieniu systemu Patriot - używa go 12 państw - koszty obsługi są niskie, a części zamienne łatwo dostępne; system sprawdził się w warunkach bojowych, a niedawno władze USA postanowiły, że będzie on na wyposażeniu armii do roku 2048. "Mamy przed sobą dłuższą perspektywę niż nasza dotychczasowa historia" - powiedział. - Wolałbym unikać wartościowania ofert. Kluczem do ich oceny powinna być kwestia współpracy z naszym przemysłem - powiedział PAP redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej" Andrzej Kiński. - Trzeba wyraźnie powiedzieć, że obaj oferenci z kapitałem amerykańskim obserwują działania konkurencji, wsłuchują się w to, co mówi się w Polsce, modyfikują argumenty. Padają czasem bardzo daleko idące deklaracje. Przez należący do konsorcjum MEADS koncern Lockheed Martin Amerykanie deklarują, że jest zgoda Departamentu Stanu na transfer technologii pocisku PAC-3 łącznie z montażem końcowym; obecnie taki status ma tylko Japonia - dodał. Kiński podkreślił, że "oferta Raytheona dotycząca radaru o polu obserwacji 360 stopni jest wyjściem naprzeciw polskim potrzebom, ale i wymaganiom rynku". - Koncepcja sektorowego radaru kierowania ogniem była dobra, gdy system powstawał kilkadziesiąt lat temu; teraz konkurencja oferuje stacje naprowadzania o polu widzenia 360 stopni. Raytheon w tej chwili nie może zaoferować takiego radaru, prace nad nim dopiero trwają - dodał. Zaznaczył zarazem, że przyszłość projektu MEADS zależy m.in. od decyzji Niemiec. - Każdy chce wygrać i każdy kusi. Jedna propozycja dotyczy współpracy z Amerykanami, druga - przez oddziały MBDA z Niemiec i Włoch - ma charakter transatlantycki - powiedział Bartosz Głowacki ze "Skrzydlatej Polski". - Co wybrać - zdecydują politycy, w obu przypadkach oznaczałoby to układ z USA, chyba że wybierzemy trzecią opcję, francuską - dodał, wskazując na konsorcjum z udziałem MBDA i Thalesa. On również zaznaczył, że na decyzje może wpłynąć to, co zrobią Niemcy, które z kolei obserwują polskie postępowanie. - Patriot jest sprawdzony i znany, MEADS to system nowy, nieskończony. Lockheed Martin może zaoferować więcej, bo ma prawa do produkcji pocisków wykorzystywanych w obu systemach. Może więc warto zaryzykować - wejść w nowy, niedokończony projekt, aby zyskać wpływ na produkt finalny, dostosować go do potrzeb Polski - dodał Głowacki. Zwrócił uwagę, że "konkurencja toczy się między dwoma amerykańskimi gigantami". - Nie było podobnej sytuacji od czasu, gdy o zamówienie na samolot wielozadaniowy dla Polski przez pewien czas rywalizowały Lockheed Martin i Boeing, który jednak wycofał się na polecenie rządu USA. Tym razem obaj konkurenci zapewniają, że mają poparcie administracji - zauważył. Unowocześnienie obrony powietrznej i wyposażenie armii w zdolności antyrakietowe to priorytet modernizacji polskiej armii. Finansowanie programu ma gwarancje ustawowe. Do roku 2023 polskie wojsko ma otrzymać mobilny system pozwalający ochraniać wybrane obszary - ważne obiekty, zgrupowania wojsk, kontyngenty za granicą. System ma się nadawać do samodzielnego użycia dla obrony terytorium kraju, ma też być kompatybilny i zintegrowany z systemem budowanym przez NATO. W pierwszej kolejności przewidziano zakup zestawów średniego zasięgu. Ta część programu otrzymała nazwę "Wisła". Do rozmów z MON przystąpiło w czerwcu ub. r. kilkunastu zainteresowanych. Do drugiej tury przeszło czterech - Raytheon, MEADS, zawiązane przez Polski Holding Obronny konsorcjum z udziałem MBDA i Thalesa, wykorzystujące rakietę Aster 30 (tu także Polska miałaby stać się partnerem, a nie tylko nabywcą), oraz agencja rządu Izraela. Według niepotwierdzonych oficjalnie informacji medialnych Izrael, pod wpływe m Waszyngtonu, byłby gotów wycofać się z samodzielnej rywalizacji i pozostać w roli poddostawcy.