"Wobec bezprecedensowego skandalu wywołanego ujawnieniem współpracy arcybiskupa Stanisława Wielgusa z dawnymi służbami komunistycznymi, papież Benedykt XVI został zmuszony do kroku wstecz, by uniknąć potknięcia" - ocenia Herve Yannou, korespondent "Le Figaro" w Watykanie. Po potwierdzeniu przez specjalną komisję kościelną współpracy arcybiskupa Wielgusa z komunistycznymi władzami, duchowny, który dotąd zaprzeczał, uznał w piątek swoją winę - pisze dziennik. Lewicowy "Liberation" w artykule redakcyjnym pisze wręcz, że w całej historii arcybiskupa Wielgusa to właśnie Watykan "szczególnie stracił wiarygodność i skompromitował się". "Papież nie tylko uczynił godny pożałowania wybór w osobie Wielgusa, lecz także podjął niezwykłe ryzyko broniąc go przed oskarżeniami" - ocenia "Liberation". Ten sam dziennik w innym artykule zatytułowanym "Watykan otrzymał policzek", przypomina m.in., że w komunikacie z 21 grudnia Watykan zapewnił, że wziął pod uwagę "wszystkie okoliczności z życia" polskiego hierarchy, któremu udziela pełnego poparcia. Według watykanistów, na których powołuje się "Liberation", papież popełnił "kolejne faux pas, po Ratyzbonie", gdzie we wrześnie ubiegłego roku wygłosił kontrowersyjny wykład o islamie.