Zdolnym Polakiem zainteresowali się nie tylko organizatorzy loterii, ale także amerykańskie media, które chciałyby poznać tajemnicę jego sukcesu. - Gram raz, dwa razy w miesiącu. Raz wygrywam, raz przegrywam - mówi skromnie pan Tadeusz. Szczęśliwy gracz przyznaje, że ma specyficzną metodę typowania zwycięskich liczb. Znajduje je w internecie i układa w różnych konfiguracjach. To podobno pomaga. - Jeśli ktoś twierdzi, że ma system gry, to tylko wydaje mu się, że go ma - zapewniają jednak organizatorzy loterii i podkreślają inną cechę gry Polaka: nigdy nie wysyła jednego kuponu, ale od razu kilkaset albo więcej, i sporo na to wydaje. Kwoty sięgają, jak sam przyznaje, nawet półtora tysiąca dolarów. Wygrane zwracają podobno wydatki.