Skargi z naszego kraju dotyczą przede wszystkim działalności Komisji Europejskiej, choć wiele nie spełnia wszystkich wymogów formalnych. W ubiegłym roku z Polski wpłynęły 172 skargi, ale rzecznik dopuścił do rozpatrzenia tylko dwie. Naukowiec z Polski, który pisał doktorat, poskarżył się na Komisję, bo odmówiła mu dostępu do dokumentów. Druga polska sprawa przyjęta do rozpatrzenia dotyczy wniosku rolnika. Zarzucał on Komisji, że nie zajęła się jego skargą na polskie władze, które nie przeprowadziły konsultacji społecznych przy składaniu projektu o dofinansowaniu z unijnego budżetu. Wśród skarg, które nie zostały rozpatrzone z powodów formalnych, o jednej było w Brukseli głośno. Złożył ją europoseł Ryszard Legutko, który zarzucał szefowi Rady Europejskiej Donaldowi Tuskowi złamanie zasady bezstronności, gdy ten poparł Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich. Natomiast w przeszłości jedna z wygranych spraw dotyczyła unijnych dotacji w wysokości 86 tysięcy euro, którą otrzymał jeden z polskich instytutów naukowych. Komisja zakwestionowała rozliczenie i nakazała zwrot pieniędzy. Polacy złożyli skargę do Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich, który przyznał im rację. Zobacz też: