Pożar wybuchł między godziną 3.00 a 4.00 nad ranem. Płomienie udało się ugasić dopiero o 6.00 rano. Na miejsce zdarzenia skierowany został biegły, który dokładnie zbada jego przyczynę. Policja traktuje sprawę jako podpalenie, zaznaczając jednocześnie, iż jest za wcześnie, aby zdecydować, czy podpalenie mogło mieć związek ze zbrodnią na tle narodowościowym. Właściciel sklepu, który mieszka w okolicy od 11 lat, otworzył sklep dopiero rok temu. Jak powiedział w rozmowie z BBC, teraz jest zdruzgotany. - Ktoś mnie poinformował, że jestem na celowniku, a sklep podpalono specjalnie - dodał. Pan Norbert przyznaje jednak, że nie wie, czy za podpaleniem mogła stać konkurencja, czy był to atak z powodu jego narodowości.