Nad restrykcjami pracuje Europejska Służba Działań Zewnętrznych po tym, jak w połowie sierpnia zielone światło dali na to szefowie dyplomacji państw członkowskich. Unijni urzędnicy podkreślają, że decyzja w tej sprawie musi być dobrze przygotowana i udokumentowana, by Trybunał Sprawiedliwości UE nie podważył jej w razie skierowania do niego skargi. Sekretarz generalna Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych Helga Schmid poinformowała wcześniej we wtorek na komisji spraw zagranicznych <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-parlament-europejski,gsbi,37" title="Parlamentu Europejskiego" target="_blank">Parlamentu Europejskiego</a>, że ministrowie spraw zagranicznych UE, którzy spotkają się w czwartek i piątek na nieformalnym posiedzeniu w Berlinie, będą rozmawiać o sankcjach wobec osób odpowiedzialnych za przemoc i fałszerstwa wyborcze na Białorusi. Formalnie listę sankcyjną będzie musiała zatwierdzić Rada UE. W tym wypadku potrzebna jest jednomyślność państw członkowskich. Restrykcje wobec białoruskich urzędników i funkcjonariuszy miałyby obejmować zakaz wjazdu do UE, jak i zamrożenie ich aktywów na terenie Unii. Nie jest jasne czy środki te zostaną też skierowane przeciw prezydentowi <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-alaksandr-lukaszenka,gsbi,1060" title="Alaksandrowi Łukaszence" target="_blank">Alaksandrowi Łukaszence</a>. W tej chwili "27" ma na swojej białoruskiej liście sankcyjnej cztery osoby powiązane z nierozwiązanymi zaginięciami dwóch polityków opozycji, jednego biznesmena i jednego dziennikarza w 1999 i 2000 r. Na <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-bialorus,gsbi,2916" title="Białoruś" target="_blank">Białoruś</a> nałożone jest też unijne embargo na broń i sprzęt, który mógłby zostać użyty do represji w kraju. Restrykcje te będą obowiązywać co najmniej do końca lutego przyszłego roku. W 2015 r. państwa UE zawiesiły sankcje wobec 170 przedstawicieli władz Białorusi. Zawieszenie restrykcji obejmowało m.in. Łukaszenkę. Decyzja została podjęta w odpowiedzi na uwolnienie wówczas wszystkich więźniów politycznych. Z Brukseli Krzysztof Strzępka