Izrael "wybrał drogę rasizmu, okupacji i osadnictwa, zamiast drogi negocjacji i partnerstwa" - powiedział sekretarz generalny Organizacji Wyzwolenia Palestyny (OWP) Jaser Abed Rabbo. Partia Netanjahu, wbrew przedwyborczym prognozom, zdobyła 30 mandatów w 120-osobowym Knesecie. Kierowany przez Isaaka Herzoga centrolewicowy Blok Syjonistyczny uzyskał 24 miejsca, a pozycja trzeciej siły politycznej w parlamencie przypadła sojuszowi partii arabskich - 14 mandatów. Jak pisze agencja AFP, Palestyńczycy nie mieli złudzeń co do możliwości zakończenia dyplomatycznego impasu w stosunkach z Izraelem, nawet w przypadku zwycięstwa Herzoga. W przeddzień wyborów Netanjahu powiedział, że tak długo jak będzie premierem, nie będzie państwa palestyńskiego. Obiecał też dalszą rozbudowę izraelskich osiedli w palestyńskiej Jerozolimie Wschodniej. Główny negocjator palestyński na rozmowy z Izraelem Saeb Erekat zapowiedział z kolei, że Palestyńczycy będą kontynuowali wysiłki prawne w Międzynarodowym Trybunale Karnym (MTK). "Jest jasne, ze premier Netanajahu stworzy następny rząd i dlatego mówimy, że pójdziemy do haskiego trybunału, że przyspieszymy, będziemy kontynuować i intensyfikować" nasze wysiłki dyplomatyczne - oświadczył Erekat. 1 stycznia br. palestyński prezydent Mahmud Abbas złożył wniosek o przyjęcie Autonomii Palestyńskiej do MTK; Palestyńczycy w pełni się do niego przyłączą 1 kwietnia. Trybunał już zaczął działania mające na celu otwarcie dochodzenia w sprawie potencjalnych izraelskich zbrodni wojennych, do których miało dojść podczas ofensywy w Strefie Gazy z lata 2014 roku. W odpowiedzi na przekazanie dokumentów przez Palestyńczyków Izrael na początku stycznia zamroził transfer wpływów podatkowych i celnych dla Palestyńczyków. Wstrzymane środki wynoszą obecnie ponad 400 mln dolarów.