Mondelez, producent m.in. ciasteczek Oreo, <a href="https://www.greenpeace.org/international/press-release/19292/oreo-maker-linked-to-destruction-of-orangutan-habitat-for-palm-oil-in-indonesia/" target="_blank">został oskarżony</a> o to, że doprowadził do wycięcia 25 tys. hektarów lasów będących naturalnym siedliskiem orangutanów w Indonezji. Lasy karczowane są po to, by założyć tam plantacje palm potrzebnych do wytwarzania oleju palmowego, stosowanego przy produkcji żywności i napojów. Mondelez podkreśla, że kupuje olej wyłącznie z certyfikowanych upraw. Greenpeace zarzuca, że Mondelez pozyskuje olej od producentów prezentujących skrajnie agresywną postawę wobec środowiska naturalnego. "To oburzające, że mimo obietnic oczyszczenia przemysłu oleju palmowego Mondelez wciąż handluje z niszczycielami lasów. Orangutany dosłownie umierają za ciasteczko" - powiedział Kiki Taufik z Greenpeace."Prezes Mondeleza, Dirk Van de Put, obiecywał konsumentom 'przekąski robione jak trzeba'. Trudno w ten sposób określić pozyskiwanie oleju palmowego poprzez zabijanie orangutanów i katalizowanie zmian klimatycznych" - dodał Taufik.Dostawcy współpracujący z Mondelezem są również oskarżani o zatrudnianie dzieci, łamanie praw pracowniczych, nielegalne wycinki, podkładanie ognia i grabież ziemi.Rzeczniczka koncernu zapewnia w rozmowie z "The Independent", że firma zobowiązała się do "aktywnej współpracy z dostawcami w celu zagwarantowania pełnej transparentności pochodzenia oleju palmowego". "Wzywamy naszych dostawców do dalszego monitorowania plantacji, na których uprawiany jest olej, aby umożliwić śledzenie ich pochodzenia. Wykluczyliśmy dwunastu dostawców, którzy nie spełnili naszych standardów" - powiedziała. "Od wielu lat apelujemy o zapewnienie stuprocentowego zrównoważonego rozwoju i czynimy znaczne postępy w realizacji naszego planu działania dotyczącego oleju palmowego" - podkreśliła rzeczniczka. Orangutany są gatunkiem skrajnie zagrożonym wyginięciem. W ciągu ostatnich 16 lat liczba orangutanów z Borneo spadła o połowę.