Według tych źródeł, cytowanych przez agencję Reutera, Kurdowie pod naciskiem nacierających terrorystów z Frontu al-Nusra i Armii Islamu (Dżaisz al-islam) zmuszeni byli opuścić swe pozycje obronne w dzielnicy Szejk Maksud. Armia Islamu, według tych doniesień, miała rzucić do walki w Aleppo 2000 bojowników. Dżihadyści podjęli jednocześnie ofensywę w południowo-zachodniej części miasta. Front al-Nusra ostrzeliwał z ręcznych wyrzutni rakiet, dział i moździerzy kontrolowane przez wojska rządowe dzielnice mieszkalne Aleppo, lotnisko oraz pobliską miejscowość Handarat. Rozwój sytuacji wojskowej w Syrii był w sobotę tematem kolejnej rozmowy telefonicznej rosyjskiego ministra spraw zagranicznych <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-siergiej-lawrow,gsbi,17" title="Siergieja Ławrowa" target="_blank">Siergieja Ławrowa</a> z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym. Jak podało rosyjskie MSZ, "Ławrow wyraził zaniepokojenie z powodu podejmowanych pod różnymi pretekstami prób opóźnienia powrotu do stołu negocjacji politycznych" w sprawie Syrii.