Przy okazji amerykański przywódca pozwolił sobie na żart z faktu, że jego córka wyprowadzi się wkrótce z domu. Gdy za Ocean doszły informacje o ataku w Monachium, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-barack-obama,gsbi,1011" title="Barack Obama" target="_blank">Barack Obama</a> wygłaszał przemówienie do policjantów. "Niektórzy z Was wiedzą, że doszło do strzelaniny w Niemczech i choć dokładnie nie wiemy co się tam dzieje myślami jesteśmy z poszkodowanymi" - mówił amerykański prezydent i zaoferował wszelka niezbędną pomoc rządowi Niemiec. Chwilę później podkreślił jak wiele zależy od służb dbających o bezpieczeństwo obywateli. "Wychowywanie dzieci, patrzenie jak dorastają, kończą liceum a potem są bliskie opuszczenia swoich ojców. Przepraszam, to było zbyt osobiste" - żartował amerykański prezydent nawiązując do faktu, że jego córka Malia ukończyła niedawno liceum i w przyszłym roku pojedzie na studia do Bostonu. Następnie Barack Obama podziękował policjantom za ich służbę.