Norweska premier Erna Solberg w reakcji na to żądanie przypomniała dziś, że władze państwowe nie mają wpływu na decyzje Norweskiego Komitetu Noblowskiego. Natomiast do jej obowiązków jako szefa rządu należy złożenie gratulacji wszystkim - bez wyjątku - laureatom. Chińskie stanowisko zostało nieoficjalnie przekazane przez dyrektora pekińskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych profesora Cui Hongjianga. Była to odpowiedź na norweskie próby znormalizowania wzajemnych stosunków gospodarczych. Zostały one w roku 2010 zamrożone przez stronę chińską po przyznaniu noblowskiego lauru dysydentowi z Pekinu Liu Xiaobo. W tę sprawę wmieszał się też niespodziewanie znany norweski biznesmen i finansista Stein Erik Hagen, związany z partiami obecnej koalicji rządowej. Zupełnie poważnie oświadczył, że kolejnym laureatem pokojowego Nobla powinien zostać właśnie rząd Chin. Jego zdaniem, zasłużył on sobie na to rozwijając gospodarkę i wyprowadzając dziesiątki milionów ludzi ze sfery ubóstwa.Michał Haykowski, Sztokholm