Informację o spotkaniu polskiego dyplomaty z przedstawicielami norweskiego MSZ podało wczoraj wieczorem internetowe wydanie norweskiego dziennika "Verdens Gang" (artykuł możesz zobaczyć <a href="http://www.vg.no/nyheter/innenriks/artikkel.php?artid=10096202" target="_blank">TUTAJ</a>). Wcześniej norweskie media informowały, że ambasada RP w Oslo pomagała w odebraniu przez prywatnego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego 9-letniej polskiej dziewczynki Nikoli, która trafiła do norweskiej rodziny zastępczej za sprawą tamtejszych służb socjalnych. Zdaniem jej polskich rodziców, mieszkających od kilku lat w Norwegii, przebywała tam bezpodstawnie. Ambasador RP w Norwegii Wojciech Kolańczyk stanowczo zaprzeczył jakoby polscy dyplomaci uczestniczyli w akcji Rutkowskiego. Ponadto polski ambasador, w liście przesłanym do gazety "Verdens Gang", przeprosił Norwegów za antynorweską wypowiedź polskiej konsul, jaką opublikował polski "Super Express", a za nim norweskie media. Polska konsul Adriana Warchoł norweskie służby socjalne określiła w "Super Expressie" jako "organizację działającą jak Hitlerjugend". Stwierdziła, że "Norwegowie ze względu na niż demograficzny chcą wszelkimi metodami uzupełniać braki. Urzędnicy wydają negatywne opinie o rodzinie, a potem w świetle prawa porywają dzieci". Zobacz <a href="http://www.vgtv.no/#!id=41992" target="_blank">FILM</a>. Ambasador RP w Oslo w oświadczeniu, cytowanym przez "Verdens Gang", odwołał się do doświadczeń II wojny światowej i stwierdził, że takie porównania nigdy nie powinny paść. Norweskie media przedstawiając sprawę odebrania polskiego dziecka norweskiej rodzinie zastępczej dużo uwagi poświęcają kontrowersyjnej postaci detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Przypominają o jego kłopotach z prawem, działalności politycznej, a telewizje pokazują fragmenty nagrań z jego często brutalnych akcji.