"W oparciu o głęboką analizę sytuacji w porozumieniu z zespołem zdecydowałem dziś o zakończeniu akcji górskiej na K2" - oświadczył kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki. Wielicki wymienił powody, dla których podjął taką, a nie inną decyzję: niekorzystne prognozy pogody po 11 marca, ostrzeżenie o dużych opadach na wysokości 7600 metrów, zagrożenie lawinowe czy poranny rekonesans Adama Bieleckiego i Janusza Gołąba, który wykazał m.in. zasypane liny w drodze do obozu C1. Przypomnijmy, że jeszcze nikomu nie udało się zdobyć szczytu K2 zimą. Polacy chcieli być tymi pierwszymi. Wyprawa przejdzie do historii z innego powodu, mianowicie dzięki brawurowej akcji ratunkowej na Nanga Parbat, w której uczestniczyli Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala i Jarek Botor. Denis Urubko opuścił wyprawę już wcześniej, dla niego bowiem zima skończyła się 28 lutego. Bielecki: Byliśmy za słabi "Niestety w tym roku góra okazała się za trudna, a my za słabi. Kilkudniowy opad śniegu zasypał poręcze, a wiatr zniszczył namiot w ABC i prawdopodobnie namioty w wyższych obozach. Póki co akcja na górze jest zbyt niebezpieczna, a nam brakuje czasu, by czekać na lepsze warunki" - skomentował na Twitterze nasz najlepszy wspinacz, Adam Bielecki. Bielecki zapowiedział jednak, że będzie kolejna próba zimowego wejścia na K2: "Ech, trzeba będzie tu wrócić, bo K2 jest do zdobycia zimą! Dziękuję Wam za wszystkie ciepłe słowa i niesamowity doping" - zakończył.