W graniczącym z Węgrami obwodzie zakarpackim w południowo-zachodniej części Ukrainy znajdują się skupiska 150-tysięcznej mniejszości węgierskiej. Minister, który poinformował o nocie na Twitterze, zapytał, czy akcja ta oznacza, że "Budapeszt popiera separatyzm?". Klimkin napisał, że wiadomość o akcji otrzymała ukraińska ambasada w Budapeszcie. Jej nadawcą było MSZ Węgier, które poinformowało, że odbędzie się ona przed ambasadą 13 października. Dzień wcześniej Klimkin planuje wizytę w węgierskiej stolicy. "Niezwłocznie przesłaliśmy notę protestacyjną z wymogiem zakazania tej prowokacji! Jesteśmy przekonani, że Węgry nadal będą szanować jedność terytorialną Ukrainy" - podkreślił szef MSZ w Kijowie. Spór o edukację na Ukrainie We wrześniu parlament Ukrainy przyjął ustawę o oświacie, która wprowadza ukraiński jako podstawowy język wykładowy w szkołach średnich i wyższych. Szkoły, w których nauczanie odbywa się obecnie w języku ojczystym danej mniejszości, będą musiały przestawić się na nauczanie po ukraińsku. Ustawa gwarantuje jednak mniejszościom prawo do nauczania w ich języku w przedszkolach i klasach początkowych. Władze w Budapeszcie uważają, że nowe rozwiązania uderzają w ich mniejszość i grożą Ukrainie konsekwencjami. Zapowiedziały m.in., że zainicjują rewizję umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE. Kijów zapewnia, że prawa oświatowe mniejszości nie zostaną ograniczone, jednak powtarza, że uczniowie, którzy kończą ukraińskie szkoły, muszą znać język państwowy. Urzędnicy przywołują przykład miasta Berehowe na Zakarpaciu, gdzie matury z języka ukraińskiego nie zdało ostatnio 70 procent uczniów węgierskich szkół. Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)