Zdarzenie miało miejsce w czeskich Kralupach nad Wełtawą na północ od Pragi, na terenie instalacji Unipetrolu, należącego do polskiego Orlenu. W wyniku wybuchu zginęło sześć osób, a dwie zostały ranne. Wybuch nie spowodował zagrożenia dla otoczenia - poinformowały czeskie władze. Większościowym udziałowcem Unipetrolu jest PKN <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-orlen,gsbi,2073" title="Orlen" target="_blank">Orlen</a>. Czeskie media podawały początkowo, że wybuch nastąpił w sąsiadujących z rafinerią zakładach chemicznych należących do polskiej spółki Synthos. Wśród ofiar wybuchu w rafinerii w Kralupach nie ma polskich obywateli - przekazało PAP biuro prasowe MSZ, powołując się na informacje uzyskane przez polskiego konsula od policji czeskiej. Ofiarami wypadku nie są pracownicy Unipetrolu, ale firmy zewnętrznej - powiedział dziennikarzom rzecznik Unipetrolu Pavel Kaidl. Jak zaznaczył, w rafinerii nie powstały inne szkody. "W tej chwili mogę potwierdzić, że nie doszło do żadnego uszczerbku dla środowiska, nie byli także zagrożeni okoliczni mieszkańcy, cała ta sprawa jest nadal badana" - dodał. Według publicznej Czeskiej Telewizji, w momencie eksplozji w rejonie zbiornika znajdowało się dziesięć osób. Od wtorku w rafinerii w Kralupach trwa wygaszanie produkcji w celu przeprowadzenia przeglądu wszystkich instalacji i dokonania w nich ulepszeń technicznych. Pracami tymi zajmuje się 350 pracowników rafinerii i około 1,5 tys. ludzi z firm zewnętrznych. Wybuch nie spowodował pożaru. "Według moich informacji czyszczeniem zajmowała się nowa firma i najprawdopodobniej doszło do naruszenia przepisów. Miało tam dojść do wyładowania elektrycznego i wybuchu oparów" - powiedział portalowi internetowemu iDNES.cz wiceburmistrz Kralup Libor Lesak. "Był to lokalny wypadek i nie ma dalszego niebezpieczeństwa, mieszkańcy nie byli zagrożeni" - zaznaczył burmistrz Kralup Petr Holeczek. Obaj ranni zostali umieszczeni w dwóch różnych szpitalach w Pradze. Ich stan jest średnio ciężki, ale wykluczający zagrożenie życia. PKN Orlen podał z kolei, że do wypadku doszło w terminalu paliwowym spółki Unipetrol. "Służby ratownicze podjęły natychmiastowe działania i sytuacja jest już opanowana" - zaznaczył płocki koncern. Według PKN Orlen, w Unipetrolu "powołany został sztab kryzysowy, który zajmuje się wypadkiem i informuje opinię publiczną o podejmowanych działaniach". "Na miejscu obecni są także przedstawiciele PKN Orlen, którzy monitorują sytuację" - oświadczyła spółka. Kondolencje rodzinom zmarłych przekazali prezydent Milosz Zeman oraz premier Andrej Babisz. Wybuch w Kralupach jest najtragiczniejszym pod względem liczby ofiar wypadkiem tego rodzaju w Czechach od 2013 r., kiedy to wskutek eksplozji w bloku mieszkalnym we Frensztacie pod Radhosztem na północnych Morawach zginęli jej sprawca oraz pięć innych osób, a kolejna zmarła w niecałe dwa lata później. Z Pragi Piotr Górecki