Resort dyplomacji, zwracając się do administracji prezydenta Donalda Trumpa, napisał w komunikacie: "Nie możecie mówić do nas językiem sankcji". Oświadczenie ministerstwa ostrzega, że tysiące miejsc pracy w USA zależą od losu rosyjskich firm, które zostaną dotknięte sankcjami, a Waszyngton szkodzi amerykańskim wyborcom i własnym interesom ekonomicznym, decydując się na retorsje. "USA usiłują osiągnąć globalną hegemonię", a amerykańska demokracja "ulega erozji" - głosi komunikat rosyjskiego ministerstwa. Również rosyjska ambasada w Waszyngtonie oświadczyła, że rozszerzenie sankcji "to błąd i krok w stronę ograniczenia wolności przedsiębiorczości, konkurencji oraz światowej integracji gospodarczej". Biały Dom oskarża Rosję o destabilizowanie sytuacji na świecie W piątek Departament Stanu USA poinformował o objęciu sankcjami 24 rosyjskich biznesmenów i przedstawicieli władz oraz 14 rosyjskich firm. Sankcje obejmują siedmiu rosyjskich oligarchów i 12 firm, które do nich należą lub są przez nich kontrolowane, oraz 17 urzędników. Biały Dom oskarżył Rosję o destabilizowanie sytuacji na świecie. W komunikacie wskazano m.in. aneksję Krymu i wojnę w Donbasie, wspieranie dyktatora Baszara el-Asada w Syrii oraz próby ingerowania w procesy polityczne wielu państw, w tym krajów Unii Europejskiej i USA. Ludzie Putina objęci sankcjami Amerykański Departament Skarbu wpisał na listę osób objętych sankcjami m.in. miliarderów związanych z Władimirem Putinem: Olega Deripaskę, Sulejmana Kerimowa, Kiryła Szamałowa, Wiktora Wekselberga i Igora Rotenberga. Restrykcjami zostali objęci także: szef MSW Władimir Kołokolcew, dowódca Gwardii Narodowej Wiktor Zołotow i dyrektor Federalnej Agencji Nadzoru Telekomunikacyjnego Aleksander Żarow. Wśród firm objętych ograniczeniami jest handlująca bronią kompania Rosoboronexport. Stany Zjednoczone zakazały swoim obywatelom współpracy z Rosjanami i firmami wpisanymi na "czarną listę" oraz zamroziły aktywa tych osób. Czytaj również: Sankcje USA uderzyły w ludzi Putina. Gigantyczne straty