"Wszystkie umysły nastawione krytycznie (do rzeczywistości) w Turcji powinny wiedzieć, że mogą liczyć na solidarność niemieckiego rządu" - powiedział Roth w wywiadzie dla wtorkowego wydania dziennika "Die Welt". Polityk SPD zaznaczył, że "to, co obecnie dzieje się w Turcji, nie ma nic wspólnego z naszym rozumieniem europejskich wartości, praworządnością, demokracją i wolnością mediów". Zastrzegł, że o przyznaniu azylu decydują właściwe urzędy. "Niemcy są jednak krajem otwartym na świat i w zasadzie na wszystkich prześladowanych, którzy mogą starać się o azyl" - zaznaczył Roth dodając, że dotyczy to nie tylko dziennikarzy. Minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu powiedział we wtorek, że "to nie przypadek, iż wszyscy terroryści preferują Niemcy". Zwolennicy mieszkającego w USA islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena przyjmowani są w Niemczech "z otwartymi ramionami" - zauważył szef tureckiej dyplomacji cytowany przez agencję dpa. Tureckie władze oskarżają Gulena o zorganizowanie puczu przeciwko prezydentowi Recepowi Tayyipowi Erdoganowi. W ocenie Cavusoglu sympatycy zakazanej w Turcji Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) działają w Niemczech "bez żadnych przeszkód". "W każdym niemieckim mieście zwolennicy PKK zbierają pieniądze na tę organizację i na terroryzm. Niemcy, niemiecki rząd doskonale o tym wiedzą" - podkreślił Cavusoglu. Jego zdaniem w Niemczech panuje turkofobia. Prezydent Niemiec Joachim Gauck przyjął w poniedziałek ściganego przez władze w Ankarze tureckiego dziennikarza Cana Dundara - byłego redaktora naczelnego krytycznego wobec władz dziennika "Cumhuriyet". Gauck wyraził "poważne zaniepokojenie" sytuacją w Turcji, szczególnie stanem praworządności i wolności prasy w tym kraju. Jak zaznaczył, zaproszenie dziennikarza skazanego w Turcji na wieloletnie więzienie jest "wyrazem szacunku" dla jego politycznego zaangażowania. Sąd w Stambule w maju skazał Dundara na pięć lat i 10 miesięcy więzienia. Zarzucono mu ujawnienie tajemnic państwowych w związku z opublikowaniem w jego gazecie informacji o dostarczaniu przez Turcję broni bojownikom w Syrii. Dziennikarz uciekł za granicę, obecnie przebywa w Niemczech. Gauck powiedział w niedzielę w wywiadzie dla "Spiegla", że wydarzenia w Turcji oznaczają "eskalację, wobec której Europejczykom nie wolno milczeć". Zdaniem prezydenta władze w Ankarze, wykorzystując próbę puczu do likwidowania wolności prasy i instrumentalizowania wymiaru sprawiedliwości, naruszają fundamenty państwa prawa. Represje wobec dziennikarzy w Turcji skrytykowała też kanclerz <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-angela-merkel,gsbi,1019" title="Angela Merkel" target="_blank">Angela Merkel</a>. Z Berlina Jacek Lepiarz