Według "Moskiewskiego Komsomolca", sytuacja na Ukrainie jest inna niż w Rosji czy na Białorusi. Moskwa i Mińsk dławią opozycję, nie dopuszczając do przerodzenia się protestów w ruchy ogólnonarodowe. Tymczasem, według rosyjskiego dziennika, na Ukrainie sytuacja wymyka się spod kontroli, a władze nie wiedzą co zrobić. Gazeta ostrzega, że historia zna takie przypadki, które doprowadziły do wielkiego nieszczęścia, jakim jest wojna domowa. Przy tym "Moskiewski Komsomolec" zarzuca politykom z czterech stron świata, że dbając o swoje interesy, prowokują sytuacje, które mogą doprowadzić do tragedii. "Ukraina nie może dziś być tylko z Europą i nie może być tylko z Rosją" - przekonują rosyjscy dziennikarze. Tymczasem w ich opinii pogłębiają się podziały i wzrasta nienawiść wśród Ukraińców. "Gdy tylko jedna część ukraińskiego narodu przestanie uważać drugą za Ukraińców, a zacznie uznawać miliony ludzi za zdrajców to..." - nie dopowiada "Moskiewski Komsomolec", ale w ostatnim zdaniu artykułu podkreśla, że "zwolennicy Janukowycza i jego przeciwnicy zbliżyli się do wojny domowej". Maciej Jastrzębski/Moskwa