Wypowiadając się w Pradze, gdzie spotkał się z premierem Czech Bohuslavem Sobotką, podkreślił, że "celem i priorytetem jest teraz budowanie" trwałego rozwiązania politycznego na wschodzie Ukrainy i "obecnie nie należy wchodzić w szczegóły, konsekwencje fiaska (sprzedaży), którego na tym etapie nie można stwierdzić". Valls był także pytany na konferencji prasowej o termin, w jakim Francja byłaby gotowa do zwrotu kosztów Rosji, jeśli kontrakt w sprawie sprzedaży dwóch okrętów, obecnie zawieszony, nie zostałby zrealizowany. Temat ten poruszył w sobotę prezydent Władimir Putin, który spotkał się tego dnia na moskiewskim lotnisku Wnukowo z prezydentem Francji Francois Hollande'em. "Jest kontrakt, wychodzimy z założenia, że będzie on dotrzymany, a jeśli nie - liczymy na zwrot pieniędzy, które wpłaciliśmy" - oznajmił rosyjski przywódca. Stanowisko to podtrzymał w poniedziałek doradca prezydenta Jurij Uszakow, który oświadczył, że Rosję satysfakcjonują oba warianty: otrzymanie okrętów lub zwrot pieniędzy. Francuski premier powtórzył w Pradze, że dostawa została wstrzymana ze względów dyplomatycznych, a kwestia ta "nie została poruszona bezpośrednio przez obu prezydentów" w Moskwie. Jak dodał, Hollande spotkał się z Putinem, "mając jeden cel: zapewnienie, że na wschodzie Ukrainy przestrzegane będzie zawieszenie broni i stopniowo sformułowane zostanie trwałe rozwiązanie polityczne". Planowaną pierwotnie na październik dostawę Rosji pierwszego okrętu desantowego typu Mistral prezydent Hollande połączył z uregulowaniem kryzysu ukraińskiego. Pod koniec listopada Hollande oświadczył, że obecna sytuacja na wschodzie Ukrainy nie pozwala na dostarczenie Rosji pierwszego zamówionego przez nią okrętu. Oba okręty typu Mistral - "Władywostok" i "Sewastopol" - Rosja kupiła we Francji za 1,2 mld euro na podstawie kontraktu zawartego w 2011 roku za prezydentury Nicolasa Sarkozy'ego. Była to pierwsza tak duża umowa na import sprzętu wojskowego zawarta przez Moskwę od upadku ZSRR.