Przypomnijmy, że były doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton wydał książkę o kulisach pracy Białego Domu. "John Bolton rozprzestrzenia szereg kłamstw, półprawd oraz jawnego fałszu" - napisał na Twitterze Pompeo. Dodał, że jest "smutne oraz niebezpieczne, to że ostatnią publiczną rolą Boltona jest rola zdrajcy, który wyrządził szkody Ameryce". Książka "The Room Where It Happened. A White House Memoir" (ang. Pokój, w którym to się stało. Pamiętnik z Białego Domu) opowiada o 17 miesiącach pracy Boltona w Białym Domu i ma oficjalną premierę w najbliższy wtorek. Fragmenty książki przytaczają amerykańskie media, które uzyskały dostęp do jej treści. Były współpracownik Trumpa pisze w swojej publikacji, że nie jest w stanie wskazać żadnej decyzji amerykańskiego przywódcy, która nie wynikałaby z "wyborczych kalkulacji". Nazywa też prezydenta USA "oszałamiająco niedoinformowanym". Twierdzi m.in., że Trump prosił prezydenta Chin Xi Jinpinga o pomoc w kampanii wyborczej. Trump: To czysta fikcja Trump ocenił w czwartek, że książka jego byłego doradcy to "kompilacja kłamstw i zmyślonych historii". "Wiele z absurdalnych stwierdzeń, które mi przypisuje, nigdy nie miało miejsca, to czysta fikcja" - zapewniał na Twitterze. Bolton uznawany jest za jednego z kluczowych świadków w sprawie tzw. afery ukraińskiej. Według zeznań urzędników administracji USA miał być bardzo zaniepokojony żądaniami otoczenia Trumpa, by Ukraina wszczęła śledztwa w sprawie firmy gazowej Burisma, w której pracował syn demokratycznego rywala Trumpa do prezydentury <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-joe-biden,gsbi,10" title="Joe Bidena" target="_blank">Joe Bidena</a> oraz domniemanej ingerencji Kijowa w amerykańskie <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tagi-wybory,tId,92551" title="wybory" target="_blank">wybory</a> prezydenckie w 2016 roku. We wrześniu 2019 roku Bolton przestał pracować w Białym Domu. Trump mówił, że go zwolnił, Bolton deklarował, że zrezygnował sam. W 2019 roku znany z neokonserwatywnych poglądów Bolton odmówił złożenia zeznań w dochodzeniu w sprawie afery ukraińskiej prowadzonym przez kontrolowaną przez demokratów Izbę Reprezentantów. Rezultatem tego dochodzenia było przegłosowanie przez izbę dwóch artykułów impeachmentu prezydenta. Trump został ostatecznie uniewinniony przez <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-senat-rzeczpospolitej-polskiej,gsbi,23" title="Senat" target="_blank">Senat</a> USA, gdzie większość mają republikanie. Bolton deklarował gotowość do złożenia w Senacie zeznań, ale ten zadecydował, że nie będzie przesłuchiwać świadków. Demokraci też krytykują Boltona W książce Bolton twierdzi, że gdyby demokraci w śledztwie wobec Trumpa wykroczyli poza kwestie Ukrainy, to prezydent wcale nie musiałby zostać uniewinniony. W reakcji na te doniesienia przywódczyni demokratów w Izbie Reprezentantów i zarazem przewodnicząca tej Izby Nancy Pelosi stwierdziła, że jeśli Bolton naprawdę był tak zaniepokojony polityką Białego Domu, to powinien ostrzec o tym Kongres. "Wybrał lojalność ponad patriotyzm. A teraz - jak myślę - dzięki swojej książce zarobi miliony" - oceniła.