Najpierw do kurortu nad Morzem Czarnym przyjechał Putin, zjechał parę razy na nartach, spotkał się z prezydentem, pojeździli razem. Miedwiediew zaproponował herbatę przy trasie zjazdowej. - Zapłacił prezydent - zapewnił cytowany przez rosyjskie agencje Putin. - To moja praca - oświadczył Miedwiediew. Ta błaha, wydawałoby się, wymiana zdań obiegła rosyjskie portale pod tytułami nawiązującymi do tego, kto za kogo płacił. Putin po dwóch kadencjach z rzędu ustąpił w maju 2008 roku ze stanowiska prezydenta, na fotelu zasiadł Miedwiediew, a były prezydent został premierem. Według części ekspertów to tylko taktyczny wybieg, aby nadal rządzić na Kremlu. Trzecią kadencję rosyjska konstytucja dopuszcza, ale dopiero po przerwie.