Na dwa i pół miesiąca przed wyborami prezydenckimi we Francji antyunijna i antyimigracyjna partia Front National (FN), z Marine Le Pen na czele, jeszcze intensywniej zabiega o poparcie elektoratu.Front National rozważa nawet wystąpienie Francji sojuszu obronnego NATO. - Francja nie może być wciągana w wojny, które są nie jej wojnami - napisano w programie, przedstawionym w Lyonie. FN chce jednocześnie zwiększyć wydatki na obronność i przywrócić obowiązkową służbę wojskową. Poza tym partia podkreśla, że po zwycięstwie Le Pen planowane jest referendum ws. wystąpienia Francji z Unii Europejskiej. Sama szefowa FN zapowiedziała już "Frexit" na wzór brytyjski. Szef sztabu wyborczego FN David Rachline na dwudniowym konwencie partii w Lyonie przedstawił "144 zobowiązania, by przywrócić porządek we Francji". FN proponuje m.in. zmasowane wzmocnienie sił bezpieczeństwa, wystąpienie z obszaru Schengen i przywrócenie narodowej waluty. FN odrzuca także międzynarodowe umowy handlowe jak CETA i TTIP, zmiast nich domagając się "inteligentnego protekcjonizmu" i wspierania francuskich rolników i rybaków. Partia nie chce podnosić podatku VAT, ale chce obniżyć opodatkowanie dochodów. W kwestii imigracji kandydatka FN zaproponowała m.in. ograniczenie jej do 10 tys. ludzi rocznie, a także m.in. odebranie możliwości podwójnego obywatelstwa dla nie-Europejczyków. Według sondaży Le Pen może liczyć na wejście do drugiej rundy wyborów, lecz jej kontrahent będzie miał ponoć znacznie większe poparcie. DPA / Małgorzata Matzke