Rodzice dwulatka przeżyli chwile grozy. Wszystko rozegrało się w Urugwaju. Dziecko wyślizgnęło się z balkonu i spadło na trawnik. Na miejscu szybko zjawiła się załoga karetki pogotowia. Dziecko zostało przetransportowane do szpitala, gdzie przeszło kompleksowe badania. Na szczęście, obrażenia nie okazały się poważne. Chłopczyk miał jedynie poobijaną śledzionę. Spędził w szpitalu 12 dni. Jak podaje stacja TVN24, bliscy małego Lorenza, którzy pochodzą z Argentyny, kierują słowa wdzięczności pod adresem urugwajskich władz za to, że otoczono ich "szczególną opieką"