W referendum, które ma się odbyć 30 września, Macedończycy zdecydują, czy ich kraj zmieni nazwę na Republika Macedonii Północnej. Do bojkotu referendum wzywa m.in. największa partia opozycyjna w Macedonii. To ona była też jednym z organizatorów protestów przeciwko porozumieniu, jakie w czerwcu zawarły rządy w Atenach i Skopje. Gabinet Zorana Zaewa zobowiązał się wtedy do modyfikacji nazwy państwa. W zamian za to Ateny obiecały nie blokować dłużej wejścia sąsiadującego z nią kraju do UE i NATO. Wcześniej Grecja zgłaszała w tej sprawie weto, tłumacząc, że Macedonia to część greckiej historii starożytnej i nazwa dużego regionu na północy tego kraju. Na zmianę nazwy państwa nie zgadza się prezydent Macedonii Gjorge Iwanow, dlatego rząd Zorana Zaewa organizuje w tej sprawie referendum. Przeciwnych porozumieniu jest też większość Greków. Deputowani rządzącej w Grecji Syrizy twierdzą, że umowa zostanie zrealizowana mimo - jak podkreślają - prób ze strony Rosji, aby do tego nie doszło. Takie informacje pojawiły się w weekend w mediach. Rozszerzenie Sojuszu oznacza bowiem zmniejszenie rosyjskich wpływów na Bałkanach. To z tego powodu miało dojść w ostatnim czasie do wydalenia z Grecji dwóch rosyjskich dyplomatów.