- Nasi pracownicy bardzo gwałtownie zaprotestowali, kiedy kazaliśmy im prowadzić pojazdy, na których umieszczone były hasła typu "gej może służyć w policji", czy "lesbijka może pracować w szkole" - mówi Algirdas Krivickas, dyrektor kowieńskiego przedsiębiorstwa komunikacji. - Kierowcy powiedzieli, że z takimi hasłami jeździć nie będą. No, więc musieliśmy je zdjąć. - Dodaje. - Niektórzy mówili, że boją się, żeby trolejbusy nie padły ofiarą aktów wandalizmu. Inni przyznawali otwarcie, że nie chcą, żeby sąsiedzi się z nich śmiali. Tego typu konserwatywne podejście jest typowe dla krajów byłego wschodniego bloku. Doroczna parada gejowska w stolicy Łotwy - Rydze, za każdym razem powoduje ostry sprzeciw. Vladimir Simonko, prezes Litewskiej Ligi Gejów, która zamówiła ogłoszenia stiwerdził, że celem akcji było sprowokowanie dyskusji. - To smutne. - Mówi Simonko. - Takie podejście do gejów powoduje, że homoseksualiści emigrują z tego kraju.