W piątek, drugim dniu wizyty we Włoszech niemiecki prezydent przeprowadził rozmowy z Giorgio Napolitano nad jeziorem Como na północy kraju. Szef państwa włoskiego wyraził przekonanie, że konieczna jest surowa linia postępowania wobec nielegalnych imigrantów i postawa otwartości wobec tych, którzy mają zalegalizowany pobyt, bo - dodał- potrzebuje ich włoska gospodarka. Mówiąc zaś o masowym napływie uchodźców z Afryki na Lampedusę Napolitano stwierdził, że Unia Europejska powinna pomóc Włochom w uporaniu się z tym problemem. Mówił o potrzebie "europejskich rozwiązań" i ustalenia jednakowych warunków wjazdu i azylu na każdej granicy UE. Prezydent Wulff odpowiedział mu: "Włochy nie powinny przesadzać z tym problemem, który w obecnych rozmiarach nie wymaga solidarności Europy". Przypomniał ponadto, że podczas wojen na Bałkanach Niemcy przyjmowały co roku "znacznie więcej niż 40-50 tysięcy imigrantów, jacy przybyli na Lampedusę". "Kiedy natomiast fala imigracyjna dotknęła małą Maltę, która musiała zmierzyć się z problemem dla niej zbyt wielkim, byliśmy za interwencją UE"- oświadczył prezydent Niemiec, cytowany przez agencję Ansa. Teraz jego zdaniem Włochy same są w stanie uporać się z tym, co dzieje się na Lampedusie i "powinny to zrobić". "Dobrze, imigrantami z Lampedusy musimy my się zająć" - przyznał mu rację Giorgio Napolitano, który następnie wyraził uznanie dla tego, jak Niemcy poradziły sobie z napływem uchodźców z Bałkanów. Powtórzył jednak, że tego typu kwestie należy rozstrzygać na forum europejskim. "Właśnie my doświadczamy tego, że tych problemów nie można rozwiązywać w wymiarze jednego kraju"- dodał Giorgio Napolitano.