Według europosła w zbliżających się wyborach do PE jeszcze wszystko jest możliwe. - Dlatego apelujemy do ludzi, którzy są zdecydowani, że pójdą na wybory, a nie wiedzą, na kogo głosować, by oddali swój głos na SP z dwóch powodów: europejskiego i krajowego - mówił.Europejskim powodem - zdaniem Kurskiego - jest to, że SP zagwarantuje, że będzie realizowany właściwy model obecności Polski w Europie. - My chcemy obecności biało-czerwonej, chcemy Polski, która realizuje interes narodowy, która przyswaja z Europy tylko dobre standardy: na przykład pomocy socjalnej. Polskę też na to stać - przekonywał. - Nie chcemy brać natomiast z Europy tego co złe: prostowania bananów, zakazu wędzenia kiełbas, nie chcemy nakazywania nam produkcji drogich żarówek czy zakazu produkcji mentolowych slimów - wyliczał europoseł. Podkreślił, że SP sprzeciwia się też paktom: klimatycznemu i fiskalnemu oraz wprowadzenia w Polsce euro i "fałszywej laickiej aksjologii". Według Kurskiego, polski powód do głosowania na SP to "danie sygnału, że rozhermetyzowuje się polska scena polityczna, nadchodzi zmiana i pokoleniowa, i partyjna". Podkreślił, że chce "rozbicia kartelu PO-PiS, który jest duszny, który przygniata Polskę swoją niemocą, który dominuje, hejtuje i zawłaszcza polskie emocje". Europoseł był pytany, czy pogratulował liderowi antyeuropejskiej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigelowi Farage'owi, który umocnił swoją pozycję po czwartkowych wyborach samorządowych w Anglii, odbierając mandaty zarówno Partii Konserwatywnej premiera Davida Camerona, jak i opozycyjnej Partii Pracy. - Nie, bez przesady. Korzystamy ze wsparcia pana Farage'a w bardzo stonowany sposób, nie wyszywamy go sobie na sztandarach - odparł Kurski. Podkreślił, że SP "używa Farage'a do realizowania polskiego interesu". Według Kurskiego Europa "potrzebuje eurorealizmu, a nawet eurosceptycyzmu". - Trzeba bronić jej przed eurofanatykami, którzy ją psują i prowadzą do klęski - przekonywał. Podkreślił, że SP nie płacze nad klęską w wyborach do PE holenderskiej skrajnie prawicowej partii Geerta Wildersa PVV, która - według wyników sondażu powyborczego (exit poll)- uzyskała 12,2 proc., choć przewidywano, że wygra. - Ma za swoje, nie płaczemy nad tym; jego politycy pozwalali sobie na antypolskie, hejterskie akcje. Nie ma czego żałować - ocenił Kurski.