Źródła wojskowe chcą pozostać anonimowe, gdyż rząd afgański nie ogłosił oficjalnych danych co do ofiar ataku. W piątek przedstawiciel administracji amerykańskiej podał, że w bazie zginęło 50 afgańskich żołnierzy, a kilkudziesięciu zostało rannych. 10 talibów ubranych w mundury armii afgańskiej wjechało wojskowymi pojazdami do bazy. Otworzyli ogień do żołnierzy jedzących posiłek w kantynie i opuszczających meczet po piątkowych modłach. Napastnicy użyli granatników. Jak poinformował rzecznik ministerstwa obrony Afganistanu Dawlat Waziri, dziewięciu napastników zginęło: dwóch wysadziło się w powietrze, a siedmiu zginęło w wyniku wymiany ognia z żołnierzami. Dziesiąty zamachowiec przeżył i jest w rękach sił bezpieczeństwa. Trwa śledztwo, które ma wyjaśnić, jak talibowie przedostali się na teren bazy. W ostatnich miesiącach sytuacja w Afganistanie znacznie się pogorszyła - zbrojny napór talibów na siły rządowe wciąż się nasila. Według amerykańskich źródeł wojskowych, w ciągu pierwszych 11 miesięcy ubiegłego roku zabili oni 6785 policjantów i żołnierzy. Obecnie talibowie podjęli działania w dużych miastach, zwielokrotniły się też w porównaniu z minionym rokiem wpływy sunnickiej radykalnej organizacji zbrojnej Państwo Islamskie. Rząd Afganistanu kontroluje obecnie tylko 60 proc. terytorium kraju.