Rozmieszczenie iskanderów w Kaliningradzie potwierdził m.in. rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. "Rosja nigdy nikomu nie groziła i nie grozi, ale ma suwerenne prawo rozmieszczania uzbrojenia na swoim terytorium" - stwierdził. Według rosyjskich mediów fakt, że Rosjanie potwierdzają informacje na temat iskanderów, jest elementem gry z NATO i Stanami Zjednoczonymi. "Ma to być ostrzeżenie" - komentują dziennikarze. Generał Władimir Szamanow, który dowodził wojskami powietrznodesantowymi, a obecnie jest senatorem, jasno stwierdził, że iskandery rozmieszczono w obwodzie kaliningradzkim, by ewentualnie w pierwszej kolejności zniszczyć obce siły przy granicach Rosji. Rosyjscy eksperci jak Alieksej Lieonkow z wydawnictwa "Arsenał ojczyzny" nie ukrywają, że rakiety są także odpowiedzią na budowę w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej i ich zadaniem jest jej neutralizacja. Poza tym iskandery mogą uderzać w inne cele naziemne jak sztaby wojsk, porty, węzły kolejowe czy lotniska. Przemysław Marzec