W czwartek Dziedziczak wspólnie z uczestnikami pielgrzymki do Ziemi Świętej, m.in. polskimi Sprawiedliwymi Wśród Narodów Świata i weteranami II wojny światowej, odwiedził Instytut Yad Vashem, w tym tamtejsze Muzeum, które przedstawia Zagładę Żydów, m.in. na terenach okupowanej przez Niemców Polski. Podczas zwiedzania na kontrowersyjny napis zwrócił uwagę jeden z weteranów, ppłk. Tadeusz Michalski, żołnierz ZWZ-AK i powojennego podziemia niepodległościowego, który w czasie okupacji mieszkał w Łodzi. Napis w języku angielskim głosi m.in., że Niemcy wraz z "polską policją" pilnowali wejścia do łodzkiego getta. Weteran przypomniał, że w Łodzi, wcielonej do III Rzeszy Niemieckiej, w odróżnieniu od Generalnego Gubernatorstwa nie funkcjonowała "polska policja" (określana również jako tzw. policja granatowa; w jęz. niemieckim "Polnische Polizei im Generalgouvernement"). Słowa weterana potwierdził dla PAP towarzyszący kombatantom historyk dr Tomasz Domański, który w IPN zajmuje się problematyką polsko-żydowską. "Kiedy zobaczyłem ten napis, poprosiłem o natychmiastową interwencję naszą placówkę dyplomatyczną w Izraelu. Nie zostawimy tej sprawy i zrobimy wszystko, żeby ta informacja została natychmiast zmieniona" - powiedział dziennikarzom Dziedziczak. "Niech mówią świadkowie, głos świadków, którzy widzieli, jak było naprawdę, widzieli, kim byli Niemcy, widzieli, jak zachowywali się Polacy, jak zachowywali się Żydzi" - mówił wiceszef MSZ. Dodał, że polecenie wobec polskiej placówki dyplomatycznej dotyczy "rozpoczęcia działań w celu przywrócenie prawdy". "Nasza siła argumentacji w walce o przywrócenie prawdy w tym miejscu jest bez porównania większa, jeżeli za nami stoi świadectwo tych, którzy to widzieli na własne oczy i mam nadzieję, że Yad Vashem uszanuje głos tych, którzy Żydów widzieli i przywróci tam prawdziwą informację" - dodał Dziedziczak. Z Jerozolimy Norbert Nowotnik (PAP)