Losy umowy CETA rozstrzygną się w lutym na forum Parlamentu Europejskiego. Jeśli europosłowie opowiedzą się za, umowa tymczasowo wejdzie w życie jeszcze przed jej ratyfikacją przez parlamenty krajowe. Wstępne kalkulacje wskazują na to, że zwolennicy CETA w europarlamencie wygrają to głosowanie. Tymczasem przed umową o wolnym handlu z Kanadą przestrzega Komisja Zatrudnienia i Spraw Socjalnych Parlamentu Europejskiego. W swojej opinii komisja rekomenduje odrzucenie CETA. "W kwestii tworzenia godnych miejsc pracy dowody empiryczne, których podstawą są realne modele, wskazują jednak co najwyżej na marginalny ogólny wzrost zatrudnienia w UE wynoszący nie więcej niż 0,018 proc. w okresie wdrażania przewidzianym na 6-10 lat. Ponadto w ostatnich badaniach wykorzystujących takie modele przewiduje się rzeczywistą utratę 204 tys. miejsc pracy w całej UE, w tym 45 tys. we Francji, 42 tys. we Włoszech i 19 tys. w Niemczech" - czytamy w raporcie. Członkowie komisji przewidują, że w wyniku wejścia w życie CETA korporacje "pożrą" małe i średnie przedsiębiorstwa. "Będą musiały stawić czoła silnej konkurencji ze strony dużych północnoamerykańskich korporacji transnarodowych, co zagrozi istnieniu 90 mln miejsc pracy (67 proc. całkowitego zatrudnienia) w tych przedsiębiorstwach" - wyliczają eksperci. Ponadto CETA, zdaniem komisji, przyczyni się do pogłębienia różnic zarobkowych. "Tym samym doprowadzi do większej nierówności i ostrzejszych napięć społecznych" - argumentują europosłowie. Innego zdania jest Komisja Handlu Międzynarodowego, która "bez zastrzeżeń zaleca wyrażenie zgody" na zawarcie porozumienia.