"Jesteśmy zszokowani i oburzeni falą antysemickich ataków i demonstracji, które w ciągu kilku ostatnich dni próbowały szerzyć nienawiść wobec Żydów w europejskich miastach - napisali we wspólnym oświadczeniu Timmermans i Jourova. - Nie ma dla nich usprawiedliwienia. Wyrażamy solidarność z żydowskimi społecznościami w Europie i z całą mocą potępiamy te haniebne ataki". Timmermans i Jourova wyrażają nadzieję, że sprawcy ataków zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Podkreślają też, że europejscy Żydzi muszą mieć w Europie warunki do tego, by cieszyć się wolnością i żyć bezpiecznie. "Oznacza to nie tylko szybką reakcję na antysemickie działania, lecz również edukację młodzieży" - czytamy w zakończeniu oświadczenia. List jest reakcją na niedawne demonstracje i ataki antysemickie, do których doszło m.in. w Berlinie, Monachium czy Goeteborgu. Wywołała je środowa decyzja prezydenta USA Donalda Trumpa o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela. W piątek w Berlinie przed ambasadą USA nieopodal Bramy Brandenburskiej zgromadziło się 1,2 tys. przeciwników Trumpa i Izraela. Demonstranci spalili dwie izraelskie flagi i skandowali antyizraelskie hasła. Doszło do próby sforsowania barierek przed budynkiem ambasady. Policja zatrzymała 10 najbardziej agresywnych osób. Natomiast w niedzielę w marszu protestacyjnym w Berlinie przeciwko Trumpowi uczestniczyło ponad 1000 osób. Protestujący spalili flagę z gwiazdą Dawida. W poniedziałek w Brukseli ministrowie spraw zagranicznych UE spotkali się z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu. Zdecydowana większość krajów członkowskich nie zgadza się z decyzją Trumpa o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela i uważa ją za potencjalną przyczynę poważnego wzrostu napięcia na Bliskim Wschodzie. Z Brukseli Grzegorz Paluch