"Przewodniczący (KE) Jean-Claude Juncker nie ocenia wysoko wezwania niemieckiego ambasadora tylko z powodu materiału satyrycznego. Uważa on, że ten ruch oddala raczej Turcję od UE, niż ją do nas przybliża" - powiedziała rzeczniczka KE Mina Andreewa w środę na konferencji prasowej w Brukseli. Jak podkreśliła, Juncker docenia unijno-turecką współpracę w rozwiązywaniu wspólnych problemów, ale ocenia, że zachowanie władz Turcji nie jest zgodne z wartościami UE dotyczącymi wolności słowa i mediów. Władze w Ankarze domagały się usunięcia prześmiewczego filmu o Erdoganie z archiwum. Jak poinformował we wtorek na swojej stronie internetowej niemiecki tygodnik "Der Spiegel", ambasador Niemiec w Turcji Martin Erdmann został wezwany w ubiegłym tygodniu do tureckiego MSZ, gdzie podczas długiej rozmowy musiał się tłumaczyć z satyry. ARD pokazała 17 marca w programie satyrycznym "extra 3" blisko dwuminutowy klip "Erdowie, Erdowo, Erdogan" zawierający krytyczną ocenę polityki wewnętrznej prezydenta Turcji. Przedmiotem krytyki były m.in. represje wobec niewygodnych dziennikarzy, brutalne interwencje policji wobec demonstrantów oraz pełen przepychu nowy pałac prezydencki. Komentarz do zdjęć podano w formie piosenki na melodię popularnego szlagieru. Niemieckie koła dyplomatyczne poinformowały we wtorek, że Erdmann po południu ponownie spotkał się z wiceministrem spraw zagranicznych Turcji Muratem Esenlim. Niemiecki dyplomata zaapelował przy tej okazji do władz tureckich o przestrzeganie niezależności wymiaru sprawiedliwości oraz wolności prasy i słowa. Turcja jest kluczowym dla UE partnerem w planie, który ma zahamować napływu migrantów do wspólnoty. Na szczycie UE-Turcja w połowie marca uzgodniono umowę, której celem jest zamknięcie szlaku egejskiego, jakim uchodźcy docierają do Europy. Dzięki temu porozumieniu liczba osób docierających na greckie wyspy spadła około dziesięciokrotnie.