Karadżić odmówił ustosunkowania się do któregokolwiek z 11 zarzutów. - Ten trybunał nie ma prawa mnie sądzić - powiedział w Hadze. Sędzia trybunału ds. zbrodni wojennych na obszarze dawnej Jugosławii Iain Bonomy formalnie stwierdził na to, zgodnie z regulacjami prawnymi ONZ-owskiego trybunału, że oskarżony nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Karadżić twierdzi, że w 1996 roku zawarł porozumienie z wysłannikiem USA Richardem Holbrooke'iem, gwarantujące mu immunitet. Zgodził się jakoby zrezygnować z władzy i odejść z życia politycznego w zamian za ochronę przed wymiarem sprawiedliwości. Haski trybunał orzekł jednak, że taki układ, któremu zresztą Holbrooke zaprzecza, "byłby nieważny z punktu widzenia prawa międzynarodowego". Również we wtorek Karadżić usiłował przedstawić to stanowisko, ale sędzia przerwał mu, mówiąc: - Będzie pan miał okazję zająć się tą kwestią we właściwym czasie. Karadżić odmówił już ustosunkowania się do zarzutów w sierpniu 2008 roku. Zmodyfikowany akt oskarżenia zawiera tę samą liczbę zarzutów, w tym dwa zarzuty ludobójstwa, ale ogranicza zakres domniemanej przestępczej działalności oskarżonego podczas wojny bośniackiej i obszary, na których zbrodnie te zostały popełnione. Według prokuratorów ma to usprawnić przeprowadzenie procesu. Daty rozpoczęcia procesu jeszcze nie ustalono. Karadżicia, ukrywającego się przez kilkanaście lat, zatrzymano w lipcu zeszłego roku. Grozi mu kara dożywotniego więzienia za zbrodnie przeciwko ludzkości, morderstwa, deportacje, terror, ataki na ludność cywilną, branie zakładników. Obciąża się go m.in. odpowiedzialnością za masakrę 8 tysięcy Muzułmanów w Srebrenicy w 1995 roku.