"Dzięki Bogu, 78 dzieci i kierowca zostali uwolnieni. Dyrektor i jeden nauczyciel są wciąż z porywaczami. Módlmy się za nich" - powiedział ksiądz Samuel Fonki. W poniedziałek uzbrojeni sprawcy wdarli się do prezbiteriańskiej szkoły, a następnie uprowadzili w nieznane miejsce uczniów, dyrektora szkoły, kierowcę oraz nauczyciela. Władze Regionu Północno-Zachodniego poinformowały, że w sprawie podjęły działania służby bezpieczeństwa. Na razie nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za uprowadzenie grupy; zdaniem Fonkiego i kameruńskiego wojska są to działający w regionie separatyści. W anglojęzycznym regionie, w którym doszło do zdarzenia, separatyści walczą o stworzenie odrębnego państwa. W przeszłości zamykali oni szkoły i wprowadzali godziny policyjne w ramach protestu wobec francuskojęzycznego rządu. Pod koniec października rządzący od 36 lat w Kamerunie 85-letni prezydent Paul Biya został wybrany na siódmą kadencję. Wielu mieszkańców niespokojnych anglojęzycznych regionów - Południowo-Zachodniego i Północno-Zachodniego - opuściło swoje domy w obawie przed separatystami.