Opozycja nie uznaje oficjalnych wyników wyborów prezydenckich i żąda ustąpienia Miloszevicia. Jej zdaniem Voislav Kosztunica zdobył już bezwzględną większość głosów i nie potrzebna jest dogrywka wyborcza. - Od was zależy, czy Serbia pokojowo i bez rozlewu krwi obroni wyborczą wolę obywateli. Nie pozwólcie, by jeszcze raz wykorzystano was w złych celach - napisała w apelu do policjantów Demokratyczna Opozycja Serbii. Żołnierzy natomiast poproszono, by odmówili strzelania do rodaków. Wczorajsze protesty nie były tak dotkliwe, jak oczekiwano. W Belgradzie zablokowano kilka ulic w centrum; wbrew zapowiedziom pracowały też sklepy. W Nowym Sadzie - drugim co do wielkości mieście Jugosławii - demonstrował 40-tysięczny tłum. Podobnie było w Czaczaku. Opozycja wezwała wszystkich zwolenników Kosztunicy, by przyjechali dzisiaj do Belgradu na wielki wiec, który ma wymusić na Miloszeviciu rezygnację ze stanowiska.